Nad doliną przetaczała się burza. Kolejny piorun uderzył gdzieś niedaleko. Stary Joe Maddoc podniósł głowę znad leżących na stole papierów i rozejrzał się po chacie. Było już późno w nocy i robił się senny, ale chciał skończyć swój pamiętnik, zanim po niego przyjdą. Czekał już wiele lat i nic się nie działo, ale wiedział - gdzieś w podświadomości - że w końcu przyjdą.